środa, 17 lutego 2016

Rozdział X{Triumf księcia}

115 o.P.
Driftmark

  
W istocie, księżniczka Rhaenyra nie omieszkała przypłynąć do Driftmarku na ślub przyjaciółki oraz stryja, o którym mówiła dosłownie cała wyspa. W tawernach śpiewano o wojowniczym smoku, który przybył uczynić damą swego serca piękną, dobrą dziewczynę z bocznej gałęzi dawnych Valyrian.
Rhaenyra okazywała mniej entuzjazmu. Przez ostatnie wydarzenia zdążyła już zapomnieć o swoim stryju — groźnym, złotookim mężczyźnie, który latał z nią na smoku ponad dachami domostw w Królewskiej Przystani, a potem nagle zaproponował królowi, żeby oddał mu rękę swej córki. Teraz sytuacja zaczynała się powtarzać, z tym, że Wąż Morski bardzo chętnie związał Laenę z dawnym przyjacielem, a sama dziewczyna wydawała się bardziej podekscytowana niż zasmucona. Ilekroć księżniczka usiłowała wyobrazić ich sobie razem jako szczęśliwie małżeństwo, myślała o Daemonie wychodzącym z sali tronowej i przyznającym bezczelnie, że zabrał jej dziewictwo.
Kłamca, arogant, a ponad wszystko niebezpieczny gracz. Czy naprawdę chodziło mu tylko o urodę Laeny? Dziś zamierzał ją poślubić, ale co będzie jutro? Czy będzie chciał zacisnąć łapy na zachodnich wyspach?
Rhaenyra przybyła na ceremonię w obsydianowych klejnotach i drogich, jaskrawych szatach, które podkreślały jej zaokrąglony brzuch. Pozostały jeszcze dwa miesiące do rozwiązania, dwa miesiące do powicia kolejnego dziedzica. Chciała, by wszyscy o tym pamiętali.
Laena wyglądała prześlicznie. Jasnomiedziane włosy rozczesała na ramionach, ciało przykryła zwiewną, subtelną suknią w barwie porannego nieba, a na szyi zawiesiła ogromny klejnot w kształcie perłowego konia morskiego. Lordowie odwracali za nią głowy. Kilku z nich szeptało: „I taka piękność miała trafić się kundlowi z Braavos?”.
Książę Daemon również zadbał, aby zebrani na długo nie mogli odwrócić od niego wzroku. Na jego czarnym wamsie ryczał trójgłowy smok, a płaszcz zdawał się mienić wszystkimi odcieniami czerwieni; niczym płomień poruszany przez wiatr. Mężczyzna kroczył dumnie, wyginając wąskie usta w tylko sobie zrozumiałym grymasie. Srebrnobiałe włosy sięgały mu dalej, niż księżniczka zapamiętała. Wydawał się też bardziej umięśniony. Walki na Stopniach utwardziły jego ramiona, o ile już wcześniej nie miał ich dostatecznie twardych. Daemon był znakomitym wojownikiem; o jego wyczynach mówiono od Królewskiej Przystani do Wolnych Miast.
Teraz czarującym gestem podszedł do czekającej narzeczonej i zarzucił jej na ramiona płaszcz z jasnoczerwonym smokiem. Jak to jest, że ja zostałam z koniem morskim, a ona otrzymała smoka? Rhaenyra starała się powstrzymać odruch zazdrości. Obie same wykuwały swój los.
Kiedy septon wypowiedział odpowiednie słowa, nowo poślubieni pochylili się ku sobie w pocałunku, a cały sept w Driftmarku wypełnił aplauz, nadszedł czas na zwyczajową biesiadę. Księżniczka Rhaenyra dostała zaszczytne miejsce na podwyższeniu. Po stronie Laeny znajdowali się jej rodzice, płowowłosy Wąż Morski o iście gadzim spojrzeniu i jego piękna, dumna żona, zwana Niedoszłą Królową. Laenor i księżniczka usiedli po lewicy Daemona.
Dziewczyna była pewna, że książę jest świadom jej obecności, ale umyślnie ją ignoruje. Idiotyzm. W swoich zdobnych szatach równie dobrze mogła być pochodnią.
Polało się wyborne, czerwone wino z Dorne, bardowie poczęli wyśpiewywać pierwsze pieśni. Cała komnata była skąpana w ruchomym blasku tysiąca świec.
Tańce rozpoczęła para młoda. Rhaenyra patrzyła, jak jej przyjaciółka lawiruje zgrabnie w silnych ramionach Daemona. Smok i lilia — pomyślała nagle. Ogień i słodki dym. Ona sama również zeszła na parkiet, aby zatańczyć symbolicznie w ślad za nowo poślubionymi. Laenor dobrze zdawał sobie sprawę, że muszą grać, dlatego zdołał rozciągnąć usta w uśmiechu i okręcić żonę w swoich ramionach. A jednak to był ostatni moment wesela, który spędzili razem.
Potem Rhaenyra została na środku, aby zabawić się z innymi lordami, natomiast Laenor odszedł w stronę stołu, być może, aby zwilżyć gardło. Księżniczka z uśmiechem przetańczyła kilka pieśni z mężczyznami, których nigdy nie widziała na oczy, a którzy przekonywali ją, że są zagorzałymi Czarnymi. Teraz mogą śpiewać wszystko. Prawda wyjdzie na jaw później. A jednak księżniczka nie krzywiła się z niechęcią, tylko zapewniała, że ich wsparcie jest miodem dla jej uszu. 
Nie obejrzała się nawet, kiedy trafiła w ramiona Daemona.
Dziewczyna była zarumieniona od poprzednich zawirowań, ale twarz mężczyzny pozostała blada i chłodna.
— Mała księżniczka — wyszeptał tymi ironicznymi wargami. — Słyszałem, że mój brat wydał cię za syna Węża Morskiego. Cóż… doprawdy nie rozumiem, dlaczego moja propozycja została wzgardzona na rzecz tego... mężczyzny.
Spojrzał przy tym na stół na podwyższeniu, gdzie Laenor krztusił się od nadmiaru wypitego wina. 
Rhaenyra poczuła, że uderza ją fala gorąca. Jakby owionął ją oddech smoka.
— Och, tamta propozycja? — zapytała jednak z pozorną niedbałością. Poruszali się powoli, ważąc kroki. — Kiedy to narzucałeś się mojemu ojcu, a gdy on ci odmówił, ratowałeś się plotkami o naszym rzekomym romansie? Doprawdy, stryju, nie jest to coś, czym można się chwalić.
Mężczyzna przymrużył leniwie oczy.
— A teraz mam się czym chwalić? — Szarpnął ją mocniej niż wymagał tego obrót. — Uwolniłem się od natrętnej żony, a potem poślubiłem córkę mojego zaufanego sprzymierzeńca, dziewczynę niemal równie piękną… jak ty.
Co to za nowa gra?
— Skoro nie potrafisz pokochać Laeny za jej intelekt, udawaj chociaż, proszę, że ją szanujesz.
Kolejny obrót.
— Ależ szanuję.
Znajdowali się teraz bardzo blisko siebie. W ciemnozłotych oczach Daemona igrało światło świec, upodobniając je do dwóch płonących monet. Ślizgały się one po brzuchu księżniczki, tak widocznym pod suknią.
— Oczekujesz małego smoka — mruknął z zamyśleniem. — Kolejny węgiel włożony do ognia stronnictw. Czy wiesz, że pożar jest już blisko?
— Jakże mogłoby być inaczej? Sama go wywołałam.
Uśmiechnął się.
— Ja również mam cię zapewnić o swojej lojalności, tak jak ci wszyscy lordowie przede mną? Może powinienem klęknąć? Powołać się na nasze więzi rodzinne?
Pieśń dobiegała końca, a Rhaenyra poczuła, że jej ciało również opuszcza podjudzający gniew. Mogła teraz myśleć czysto.
— Kiedyś powiedziałeś mi, że możesz stać się zarówno moim przyjacielem, jak i wrogiem — przypomniała spokojnie, niemal się uśmiechając. — Teraz nie jestem pewna, czy chcę wiedzieć, którą stronę wybrałeś.
— Dowiesz się, księżniczko. — Książę wypuścił ją ze swoich objęć, muzyka ustała. Nim zniknął w tłumie, wyszeptał jeszcze niczym groźbę: — Obiecuję, że się dowiesz.  
Noc wciąż była młoda, ale dziewczyna czuła, że ostatni taniec wyssał z niej siły. Postanowiła wziąć puchar wina i wyjść na chwilę na zewnątrz, napić się w spokoju, zaczerpnąć ciszy.
Na korytarzu także słuchać było muzykę, ale nieco przytłumioną. Gdzieś w oddali przechodziła grupka zataczających się lordów. Jakaś pobladła dama śpieszyła do wychodka. I wtem księżniczka usłyszała też coś jeszcze:
— Nie! Nie rób tego!
To był głos jej męża. Rhaenyra poczuła przypływ zaniepokojenia. Dźwięk wydobywał się zza wąskich drzwi przy końcu korytarza. A jeśli Laenor ma kłopoty, jeśli ktoś chce go skrzywdzić, a może się z nim pojedynkować…? Na weselach wino uderzało ludziom do głowy.
Dziewczyna wzięła oddech i uchyliła ostrożnie drzwi. W wąskiej szparze ujrzała łoże, a na nim dwóch mężczyzn. Laenor leżał na plecach i wiercił nerwowo, ponieważ nad nim pochylał się jakiś wysoki jegomość o włosach ciemnych i splątanych.
— Panie, dlaczego się wzbraniasz? — Głos nieznajomego był chrapliwy i lubieżny. — Wiesz, że mogę cię zaspokoić. Co może ci dać twoja smocza żona, skoro nie jesteś w stanie zmusić się, by ją dotknąć?
Księżniczce zebrało się na wymioty, gdy ciemnowłosy mężczyzna pochylił głowę, aby dotknąć ustami krocza jej męża. A Laenor nie protestował już dłużej. Oddychał szybciej, przymykając oczy z mimowolnej rozkoszy.
W wesele własnej siostry! — pomyślała Rhaenyra wzburzona. Żałowała, że otworzyła te drzwi. Wcale nie chciała widzieć, jak jej mąż pieprzy się z nowym kochankiem tuż pod nosem Laeny.
Wycofała się i jednym haustem opróżniła trzymany puchar. Będzie potrzebowała więcej wina, aby przetrwać tę noc. 

***

 Później Laena przyznała niechętnie, że to ser Qarl Correy. Nisko urodzony rycerz zaprzysiężony rodzinie Węża Morskiego. Mężczyźni już wcześniej patrzyli na siebie pożądliwie, a podczas biesiady odważyli się na dalszy krok, jako że żałoba po Rycerzu Pocałunków dobiegała końca.
— Rozumiem, że to musiało być dla ciebie wstrząsające — dodała Laena, patrząc współczująco na księżniczkę. Rhaenyra westchnęła. Siedziały obie w zamkowym ogrodzie, wśród cisów i sosen, przytomniejąc po wczorajszym weselu.
Kiedy kwestia tajemniczego kochanka Leanora się wyjaśniła, księżniczka skupiła się na innej sprawie. Jej wzrok wędrował po jasnej twarzy szwagierki, szukając potwierdzenia, że Daemon ją skrzywdził.
— A jak twoja noc poślubna? — zapytała delikatnie. Ku jej zaskoczeniu, starsza dziewczyna uśmiechnęła się.
— Pokładziny były straszne, ale taki już ich urok. Ciesz się, że ty na swoim weselu nie musiałaś wysłuchiwać tych wszystkich żartów spitych lordów i walczyć o każdy skrawek ubrania… Ale gdy drzwi naszej komnaty się zamknęły, sprawy potoczyły się inaczej. Daemon dotykał mnie we wszystkie miejsca… — Laena spuściła wzrok niemal nieśmiało. — Czekał, aż się do niego przyzwyczaję… Dla swojej pierwszej żony z pewnością nie był taki miły.
Był dla ciebie miły? Rhaenyrę bardziej jednak zastanawiały ślady rumieńców na policzkach rozmówczyni.
— Czy ty go pożądasz?
— Pożądam? — Fiołkowe oczy Laeny błysnęły figlarnie. — Skoro nazywasz to tak pretensjonalnie… Tak. Pożądam Daemona. Dlaczego miałabym tego nie robić? Jest przystojny i odważny… I tak długo, póki kwitnie między nami namiętność, mogę liczyć na jego wsparcie.
Rhaenyra pomyślała niespodziewanie o wczorajszym splocie swoich dłoni z dłońmi księcia, świecach lśniących w jego niepokojących oczach, bliskości jego oddechu... Przystojny i odważny. Dlaczego nie?
— Wsparcie? — pochwyciła, otrząsając się ze wspomnień. Laena przewróciła oczami.
— Może mówię teraz jak zakochana trzpiotka, ale w głębi ducha wiem, że gdybym nie była ładna i bogata, Daemon nawet by na mnie nie spojrzał. Wiem, że on mnie nie kocha, nie tak prawdziwie. Ale… obydwoje jesteśmy młodzi i myślę, że całkiem dobrze się rozumiemy. To małżeństwo może być udane. Jeśli tylko będziemy je pielęgnować.
Księżniczka uśmiechnęła się. Ulżyło jej, że przyjaciółka podchodzi do tego z głową i naprawdę życzyła jej, aby jej związek z Daemonem szedł w dobrym kierunku.
— Dobrze — odparła ciepło. — Tylko bądź ostrożna. Z moim stryjem trzeba się obchodzić jak z prawdziwym dzikim smokiem.
Laena wybuchła śmiechem i chwyciła rozmówczynię za ręce.
— Niewątpliwie… A ty pomożesz mi okiełznać jego smoczą naturę. Możesz podróżować z nami na smokach, udawać się na długie wyprawy ponad nieskończonym morzem… Jeśli zechcesz.
Rhaenyra chciała.  

***

Najpierw jednak należało pomyśleć o dziecku. Jego przyjście na świat było nieco mniej bolesne, aczkolwiek księżniczka przez długie godziny wiła się w potach, aby móc wreszcie zobaczyć czerwoną główkę syna. Chłopca. Malec był podobny do swojego brata — o brązowych oczach i płaskim nosie. W ciemnej garstce na jego głowie na próżno szukać srebrnego włosa. Rhaenyra nie czuła jednak już takiego lęku jak wcześniej. W odpowiedniej komnacie czekało już kolejne jajo smoka, mające stanowić dowód, pieczęć smoczej krwi.
Laenor ucieszył się z syna, aczkolwiek i on na moment zastanowił się nad jego wyglądem. Gdyby jednak próbował coś kwestionować, dziewczyna już miała na języku słowa odnośnie pierdolenia się z kochankiem na ślubie własnej siostry. Ciężko jej było to wybaczyć. Nie chodziło o sam akt, ponieważ smak zdrady nie był jej obcy… Tylko o niedyskrecję i nietaktowność. I mogli zamknąć te cholerne drzwi.  
Dziecko otrzymało imię Lucerys — pieszczotliwie nazywane Lukiem. Drobne ciałko opatulono miękkim zawiniątkiem, a do kołyski włożono złoto-szafirowe jajo. Smocza Skała rozbrzmiała od zachwytu, natomiast w Królewskiej Przystani zawrzało.
„Czy wiesz, że pożar jest już blisko?”
Od ojca księżniczka wiedziała, że dzieci lady Alicent również chowają się zdrowo. Dziewięcioletni Aegon pod okiem maestrów uczył się historii królestwa i ćwiczył z ser Cristonem walkę na miecze. Z tego, co opisywał król, chłopca bardziej obchodziło to drugie. Na maestrów krzyczał, a kilka razy nawet ostentacyjnie wyszedł z lekcji, kiedy nauczyciel upomniał go za brak wiedzy. Broń w jego ręku za to leżała nadzwyczaj dobrze. Cole pilnował, aby jego uczeń walczył zaciekle, by pewnego dnia stać się tak dobrym rycerzem jak on.
Gdy Rhaenyra wyobrażała sobie te ćwiczenia, czarnowłosego ser Cristona uśmiechającego się przymilnie do jej brata i pomagającego mu się podnieść po upadku, miała ochotę coś rozszarpać. Minęło już tyle czasu, a ją wciąż bolała jego zdrada. Gdzieś w niej była ta mała dziewczynka, która podczas turnieju zauroczyła się w czarującym rycerzu.
Kiedyś go spalę — myślała czasem, gdy już leżała w łożu, a sen przychodził do niej powolnymi, mrocznymi mackami. Spalę go do popiołu.

**

Lubię ten rozdział, może dlatego, że znów pojawia się w nim Daemon i podkręca akcję :P 

6 komentarzy:

  1. Mi też podobał się ten rozdział. Powrót Daemona dobrze na niego wpłynął, tęskniłam za tym bohaterem. Moja ulubiona postać męska w twoim opowiadaniu <3 I no cóż, muszę przyznać, że koń morski podobnie w moich oczach jak i w oczach Rhaenyry wypada dość blado ;)
    Czekam na kolejne rozdziały i na więcej Daemona :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz <3
      No, Daemon ma coś w sobie :P A w następnych rozdziałach też go będzie trochę ;)
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Te czasy mimo wszystko mnie przerażają.
    Jak kobieta może godzić się ze zdradą męża i w dodatku w najbardziej okrutny dla niej sposób?
    Bardzo podziwiam postać Leany. ta dziewczyna ma prawdziwe jaja.Ja bym na jej miejscu rozszarpała oboje. I akurat Rae musiała się na nich natknąć. Nasza księżniczka wiedziała kiedy się pojawić.
    Ogólnie sam rozdział naprawdę wciągający. Jak zauważyłam te czasy są dość trudne.
    I mi się naprawdę podoba.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, żony często musiały przymykać oko na zdrady męża. Niemniej dla księżniczki to było bardziej wstrząsające niż okrutne ;) Co innego się domyślać, a co innego widzieć to na własne oczy.
      Dziękuję i pozdrawiam ^^

      Usuń
  3. Witaj! :)
    Cieszę się, że w tym rozdziale pojawił się na powrót Daemon. Jest naprawdę ciekawą i niejednoznaczną postacią; widać, że skrywa mroczne tajemnice, o których Rhaenyra chyba wolałaby nie wiedzieć... Scena ich tańca była moją ulubioną z całego rozdziału. Książę potrafi oczarować, oj tak. Podczas wymiany zdań wyraźnie towarzyszyła im chemia, o czym nie można powiedzieć w przypadku Laenora. I umieram z ciekawości, po której stronie opowie się stryj dziewczyny. Oczywiście mam nadzieję, że wybierze jej :D Współczuję też jego nowej żonie – chyba nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, z kim się związała i jak bardzo potrafi być niebezpieczny. Dobrze, że Rhaenyra postanowiła ją ostrzec. Mam nadzieję, że będzie miała na niego oko...
    Laenor natomiast zirytował mnie swoim zachowaniem podczas wesela. Ja rozumiem, że spodobał mu się ten młodzieniec, ale pieprzyć się na uroczystości własnej siostry? To nieodpowiedzialne i zwyczajnie głupie... To, że nie pożąda swojej żony, nie daje mu prawa do spoufalania się z kim popadnie przy jakiejkolwiek okazji! W sumie to małżonkowie są siebie warci – oboje się zdradzają i nie darzą miłością XD Na początku opowiadania myślałam, że jednak księżniczka rozbudzi w nim ogień pożądania, albo chociaż będą się kochać po przyjacielsku, ale chyba i na to nie ma co liczyć...
    Z niecierpliwością wyczekuje na kolejne rozdziały! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie ^^
      Laena po części zdaje sobie sprawę, kim jest jej mąż, ale jej radosna natura nie pozwala jej się zadręczać z tego powodu. Daemon jej się podoba, jest dla niej miły, a ona nie pragnie niczego więcej.
      No, to prawda - dobrali się xD I chyba raczej faktycznie to nie będzie ta historia, gdzie dwoje małżonków w końcu zaczyna się darzyć miłością ;P
      Pozdrawiam :)

      Usuń

Szablon by Selly